Uwaga!

wtorek, 10 marca 2015

Rozdział 1

10 lat później.

   Poirytowana zachowaniem mojej mamy, cierpliwie czekam. Przemierza od przynajmniej trzech kwadransów sklep, buszując między wieszakami. Wychyla się co chwilę z nową zdobyczą i prezentuje mi ją. Przymierzyła już co najmniej sześć sukienek i żadna nie pozwoliła na skrócenie moich męczarni. Ostatnim razem, kiedy nudziłam się tak koszmarnie, byliśmy w Aspen, na nartach. Złamałam nogę na stoku narciarskim i cały tydzień spędziłam siedząc sama w hotelu, kiedy Oni czerpali radość z wyjazdu. 
   Rozanielona Sophie odsunęła ode mnie resztki wspomnień machając mi radośnie niebieską sukienką przed oczyma. 
 - Jest idealna! - wyszeptała otumaniona.
 - Ubierz ją szybko i wracajmy do domu. - zrezygnowana westchnęłam teatralnie i opadłam ponownie na krzesło. Spojrzała na mnie z niedowierzaniem i zaczęła histerycznie się śmiać. - No co?
 - Czy ty właśnie pomyślałaś sobie, że przytaszczyłam tą sukienkę dla siebie?
   Otworzyłam szerzej oczy i zlustrowałam prezentowaną przez nią zdobycz od góry do dołu. Cała koronkowa z prześwitującym tyłem i długością sięgająca do połowy ud. Bardzo obcisła. Zbyt obcisła jak na mój gust. Wyśmiałam ją zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć.
  - Nie założę tego na siebie. Wychodzę. - burknęłam.
  - Ale potrzebujesz nowych ciuchów na wyjazd... To w końcu aż 3 dni!
   Wstałam i ignorując oburzoną minę mojej matki wyszłam pośpiesznie na zewnątrz. Wpakowałam się do samochodu i rozsiadłam się wygodnie.
   Nie minęła chwila i drzwi od strony kierowcy otworzyły się z hukiem. Rzuciła mi wściekłe spojrzenie i wypuściła głośno powietrze.


***

   W tle słychać było tylko ciche cykanie zegara. Myślami byłam bardzo daleko. Czas był mi nieznany i do niczego nie potrzebny. Nie chciałam rozgniewać mamy. Wiem, że sobotni wieczór jest dla niej bardzo ważny, tak jak dla całej mojej rodziny. Już za sześć dni poznam rodzinny sekret, strzeżony od wieków. W tym roku skończyłam siedemnaście lat i będę musiała unieść go bez względu na jego charakter, wielkość i ważność. Boję się tego.
   Odkąd pamiętam, co rok, cała moja rodzina wyjeżdża. Jest to zawsze ta sama data, tylko rok się zmienia - 31 grudnia. Nigdy nie mogłam im towarzyszyć, zawsze byłam zbyt młoda.
   Bardzo często nasz dom jest pusty. Tłumaczą się dużą ilością pracy, chodź do końca trudno mi w to uwierzyć. Tata jest chirurgiem, a mama anestezjologiem, oboje pracują na tym samym bloku operacyjnym. I chodź praca ta zabiera mnóstwo czasu, żaden normalny lekarz, nie przesiaduje 48 godzin w pracy. Musi być to związane z ich sekretem. Po za tym, odkąd mój brat wszedł w to całe zamieszanie, nie chodzi do szkoły, znika na długo i wraca jak gdyby nic.
   Z moich głębokich przemyśleń, wyrwało mnie pukanie.
  - Czekam na strychu.
   Usłyszałam tylko ciche kroki, które zaś ustały po chwili. Zerwałam się z łóżka i zaciekawiona pomknęłam ciemnym korytarzem w stronę starych drzwi. Otworzyłam je i przeskakując po dwa schodki, wspinałam się w górę. 
   Znalazłam tam mamę, klęczącą przy wielkiej, ciemnej skrzyni. Miałam zakaz otwierania jej. Kiedy byłam małą dziewczynką, pomimo zakazu przyszłam tutaj z zamiarem pomyszkowania w Niej. Wszystkimi możliwymi sposobami próbowałam ją otworzyć, ale ta nigdy nie ustąpiła. A teraz była otwarta...
   Z ogromnymi emocjami podbiegłam do niej. Sophie podniosła głowę i uśmiechnęła się.
  - Czas byś zobaczyła co w niej jest. - odparła przenosząc wzrok na zawartość skrzyni.
   Wylewały się z niej ogromne fałdy materiału, które pośpiesznie wyjęła. Wychyliłam się bardziej, by widzieć co znajduje się pod nimi, ale zanim cokolwiek dostrzegłam, pokrywa była już zamknięta.
  - Na resztę przyjdzie czas. A teraz chodź.- rzuciła.
Wstałam i pomogłam przenieść jej wszystko na stare fotele. A kiedy wszystko znalazło się na miejscu, mama podniosła pierwszy okaz. Była to piękna ciemno-bordowa suknia. Rozłożysta niczym wyciągnięta z balu królewskiego, bez ramiączek z gorsetem mającym dekolt, wycięty w kształcie serca.
_____________________________________

Witajcie! Mam nadzieję, ze się podoba. Zostawcie po sobie komentarz :)

2 komentarze:

  1. Ja poproszę tą ciemno-bordową suknię z gorsetem :-D
    Fajni rozdział :-) Tutaj niby codzienność - zakupy i oburzona nastolatka a potem kufer na strychu z pięknymi strojami :-)
    Pozdrawiam

    http://nocne-granie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy fragment to normalnie opisuje mnie!
    Nienawidzę zakupów, a już ty bardziej sukink xD
    A cóż to za sekret?
    I skrzynia?
    I w ogóle wszystko?
    Rozdział jest doskonały i nie mogę doczekać się nexta.
    Zapraszam też do mnie:
    you-are-not-alone-i-am-sorry.blogspot.com
    xxx

    OdpowiedzUsuń