Uwaga!

piątek, 20 marca 2015

Rozdział 2

   Suknia zakończona była zmysłową koronką, co dodawało jej uroku. Druga była w kolorze ciemnego brązu, marszczona od pasa w dół, prawie cała uszyta z delikatnej siateczki.
Dół syto marszczony, ozdobiony sześcioma rzędami falban wszytych na kształt fali. Rękawy zakończone były koronką. Dół sukienki podszyty był czarną halką sięgającą do falban, dzięki czemu jeszcze bardziej się eksponowały. Głębokie wcięcie w dekolcie przypominało o tym, że jest to suknia dla kobiety obdarzonej przez matkę naturę. Skromnie mówiąc, były przepiękne. Nie rozumiałam jednak co starodawne suknie miały do nadchodzącego wydarzenia.
   Kiedy spojrzałam pytająco na matkę, rzuciła mi spojrzenie zatytułowane "sama zobaczysz". Moja wewnętrzna ciekawość tykała cichutko niczym bomba.
- Nic z tego nie rozumiem. A jeśli nie będzie mi się TO podobać? - rzuciłam szybko.
- Kochanie, będziesz mieć wybór. Zazwyczaj ludzie nie uciekają z krzykiem, kiedy dowiadują się kim są. - uśmiechnęła się znacząco.
   Że co? Nerwowo zaczęłam się śmiać, kim jestem? Wampirem? Czarownicą? Żałosne jest to co strach robi z człowiekiem. Pewnie chodzi o jakąś nic nie znaczącą rzecz. Mam głęboką nadzieję, że nie jesteśmy żadną sektą, czy czymś w tym rodzaju. Matka nie wyglądała na kogoś takiego, więc delikatnie się uspokoiłam.
   Grube blond włosy spadały jej na plecy, delikatne fale sięgały do połowy pleców. Często upinała je w duży kok, co postarzało ją o kilka lat. Wyróżniała się ostrymi rysami twarzy i dużą blizną na policzku. Niestety nigdy nie powiedziała mi, jak ona powstała. Ja natomiast byłam jej przeciwieństwem, delikatne rysy twarzy, duże brązowe oczy i czarne włosy. Podobieństwo do ojca było uderzające.
   Spohie z niezwykłą delikatnością wieszała suknie na wieszakach i zaczepiała je o linkę przeznaczoną do suszenia ubrań. Suknie kołysały się delikatnie. Przyglądałam im się z zachwytem. W dwudziestym pierwszym wieku nigdzie nie spotyka się już takich strojów, pomijając muzea. Mimo, że suknie są piękne, nie założyłybyśmy ich nigdzie, gdziekolwiek byśmy były.

***


   Obudził mnie hałas dochodzący z dołu. Był czwartek. Dwa dni do soboty. Wyciągnęłam nogi spod kołdry i leniwie postawiłam je na podłodze. Ubrałam się szybko i walcząc z ochotą powrotu do łóżka zeszłam na dół. W połowie schodów usłyszałam niski głos, zabarwiony zabójczą chrypką. Wychyliłam się dyskretnie zza ściany i dostrzegłam rodziców w towarzystwie wysokiego bruneta. Kłócili się o coś zawzięcie, jednak, kiedy zobaczyli mnie w drzwiach, zapadła cisza. Długa i dziwna. 
  Kolor jego oczu był niesamowity, inny od reszty przeciętnych tęczówek, która była zupełnie biała.  Ubrany był w czarną skórę i czarne jeansy. Włosy miał ciemne i średniej długości. Na twarzy miał delikatny zarost, na oko dwudniowy. Wyglądał na co najmniej dwadzieścia lat.
- Dzień dobry. - przywitałam się grzecznie i skierowałam się w stronę lodówki. Wyjęłam dwa jajka z zamiarem zrobienia jajecznicy.
- Witam, córę jegomości. - skłonił się delikatnie z pełną powagą.
   Zszokowana otworzyłam szeroko oczy i rozdziawiłam buzię. Urwał się z jakiegoś średniowiecza, czy jak? 
   Ojciec spiorunował go wzrokiem i ujął pod pachę, kierując się w stronę tarasowych drzwi, mamrocząc coś zdenerwowany. Wybuchnęłam głośnym śmiechem, nie mogąc się powstrzymać. Czy ja właśnie wariuję?
- Kto to był? - zapytałam wbijając ostrożnie jajka na patelnię.
- Był to... Ojciec rano miał stłuczkę przed domem, a wiesz przecież jak bardzo kocha swój samochód.- uśmiechnęła się nerwowo.
   Po zjedzonym śniadaniu zabrałam plecak i wyszłam z domu. Minęłam samochód i z zaciekawieniem odwróciłam się szukając śladów stłuczki. Nic. Nawet ryski. Kolejne kłamstwo ze strony matki.

2 komentarze:

  1. Hejjo :-)
    Ciekawy rozdział
    Wydaje mi się, że lepiej cyfry pisać słownie
    I czy nie powinno być, że wyjęła nogi SPOD kołdry?
    Więc co to za 'gościu ze średniowiecza'?
    Oj, mamusiu, nie ładnie tak kłamać...
    Czekam na next i zapraszam do mnie:
    itsmylife-dontyouforget.blogspot.com
    xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się pisać słownie, ale niestety rozdział pisany na szybko, a więc i błędy się znalazły. Dziękuję za spostrzegawczość :)

      Usuń